wtorek, 19 lutego 2013

Dla urody trzeba cierpieć !

Takkk wczoraj na własnej skórze ,dowiedziałam się jak wiele prawdy jest w tym starym powiedzeniu. Jak wiecie z poprzedniego posta, udałam się na kolejny zabieg lipolizy,jednak zawsze byłam "ostrzykiwana pistoletem" było to wiele szybkich,płytkich wkuć,praktycznie bezbolesnych i trwało to ok 15-20 min . Na początku byłam tym zaniepokojona bo taki "pistolet" kojarzył mi się raczej z mikrodermabrazją i zastanawiałam czy na pewno płacę za ten zabieg ,który chciałam wykonać,gdyż wszędzie czytałam o wykonywaniu lipolizy igłą-przez strzykawkę. No i się doczekałam dowodów,wczoraj gdy weszłam do gabinetu Pani z uśmiechem na twarzy poinformowała mnie,że zrobimy zabieg ręcznie,gdyż skończyły się wkłady do "pistoletu" a wytwórnia ma jakieś problemy w produkcji. W pierwszej chwili się ucieszyłam, gdyż przy metodzie z "pistoletu" preparat jest podawany dość płytko i cześć zwyczajnie się rozlewa a przy metodzie ręcznej podaje się go głębiej i więcej  w jedno miejsce oraz zostaje on zużyty do ostatniej kropli. Jedyny problem to mój paniczny strach z dzieciństwa przed igłami!!! Ok,same wkucia jakoś przeżyłam,jednak przy którymś już podaniu preparatu myślałam,że tam odjadę ! Musiałyśmy robić przerwy,bo byłam bliska rezygnacji, jednak w myślach powtarzałam sobie " o niee ! kasa już poszła wiec trzeba wytrzymać,poza tym chcesz chyba mieć super brzuch do lata ?! " zaciskałam zęby i dałam radę choć czułam ogromne pieczenie, które w niektórych miejscach było większe a w niektórych praktycznie nie odczuwalne. Nie musicie się kierować moją opinią,gdyż kobieta która przede mną poddała się zabiegowi mówiła,że kompletnie ją to nie bolało. Myślę ,że u mnie było to spowodowane tym okropnym strachem przed igłami, wiec czułam wszystko 3razy mocniej. Nawet nie wiecie co potrafię odstawić w przychodni przy pobieraniu krwi,7letnie dzieci zachowują się lepiej niż ja ;))) W każdym razie wytrzymałam i jestem z siebie dumna tym bardziej,że jestem niemalże pewna,iż ten zabieg będzie miał większy skutek niż wcześniejsze wykonywane z "Pistoletu". Brzuszek spuchł,a ja czuje pod skórą bardzo delikatne pieczenie i czuje,że ten preparat ciągle tam siedzi,czego przy wcześniejszych zabiegach nie odczuwałam ;) Więc podsumowując ; Pomimo iż mnie bolało (kogoś innego wcale nie musi:)) jestem zadowolona,było to zupełnie inne doświadczenie,i wiem,że jestem takim zawziętym stworzeniem,iż pewnie jak zobaczę choć mały efekt to na pewno to powtórzę ;) Na razie czekam aż opuchlizna zajdzie. Za oknem śnieg więc resztę popołudnia i wieczoru spędzę przy gorącej czekoladzie i baaardzo ambitnej lekturze ;) "Atrakcyjność,której nie sposób się oprzeć" ;)  A wy,jak spędzacie takie wolne zimowe popołudnia/wieczory ?























Jak najbardziej polecam czekoladę jak i kawę z tej serii MOKATE,producent obiecuje,że produkt uzyskamy w dwóch kolorach zupełnie jak w kawiarni i nie kłamie ;)


Buziaki Pola ;)

27 komentarzy:

  1. Coś czuję, że i ja taki zabieg okropnie bym przeżyła. Również panicznie boję się igieł... Podziwiam Cię!
    Ty dodałaś Obserwatorów w Google+. Spróbuj zrobić to tak: Dodaj gadżet-> Więcej gadżetów-> Obserwatorzy
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lots of people are terrified of needles, so know that you are not alone. So sorry that you have to go through all that pain. I do hope that the swelling has gone down.
    The mokate looks yummy. I like to make my own mochas with hot chocolate added to coffee. It is good!
    I an now also a GFC follower, and I'm glad to see that you added that there on the sidebar. =0)
    ~Kim
    http://2justByou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No niestety trzeba cierpieć ; )
    Obserwuję : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. No niestety żeby być pięknym trzeba się poświęcać.;D


    Obserwujemy..? ♥
    Love you all. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah, ta sprawa wymaga poświęceń ;d
    Jasne ,że obserwujemy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Love this! Sending love from New York City, hope you are well. Please follow me! & like me on Facebook (https://www.facebook.com/pages/Janice-Tran/348767021880027) ! I also recently entered a contest to be ELF Cosmetics new fresh face. Please vote for me here: http://www.exploremodeling.com/Casting/elfCosmetics2013/77855/Janice_Tran.aspx I so appreciate it! <3
    xx
    Janice
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. ojj tak racja :P

    Oczywiście obserwujemy ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. musiało boleć !! ale chyba warto ;d
    fajny blog
    jasne że obserwujemy ;d :*

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny blog ;)
    jasne ;) ja już obserwuję teraz Twoja kolej ;)
    http://comeasyouare-kate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. mam nadzieje ze zobaczymy zdjecia przed i po :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojejj,ja bym się bała bólu;)Swietny blog i ciekawe posty.Jasne,ze obserwujemy.Ja juz:)

    OdpowiedzUsuń
  13. No ale z tytułem posta się chyba zgodzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. super blog i fajnie piszesz ;) może obserwujemy? daj znać, odwdzięczę się ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Napiłabym się takiej kawki :)
    Co do obserwowania - nie uznaję "obserwacji za obserwację". Jeżeli podoba Ci się mój blog to po prostu go zaobserwuj :)
    Pozdrawiam
    H A L L O W K A A

    OdpowiedzUsuń
  16. Gracias por pasar por mi blog!!

    Muchos besos ^^

    http://ancost.blogspot.com.es

    OdpowiedzUsuń
  17. Ha, skąd ja to znam! Jestem tak bardzo wrażliwa na różnego rodzaju zabiegi, że jako nastolatka nie mogłam pójść do dentysty, bo mdlałam! Masakra, dobrze że z czasem troszke polepszyło się. ;)

    Dodaję do obserwujących i pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. dzięki za odwiedziny:) jasne że obserwujemy:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. ajć...ale co prawda to prawda, dla urody trzeba cierpiec;-)
    Buziaki E

    OdpowiedzUsuń
  20. oj no to musiałas się nacierpieć :(
    Zgadzam się z tytułem bloga :>
    Dziękuję :* Jasne, że obserwujemy :D
    ja już to zrobilam ;>

    http://silence105.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem czy ja bym się odważyła :) Nie lubię bólu, podziwiam Cię!
    Obserwuję i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zawsze się zastanawiam czy ta kawka jest dobra..
    Trzeba spróbować :D
    Życzę siły!
    Dziękuję za komentarz i zapraszam do obejrzenia nowego posta :)
    Pozdrawiam :DD

    OdpowiedzUsuń
  23. W pełni się z Tobą zgadzam!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. jeszcze nie widziałam tej czekoladowej saszetki, ale piłam już poprzednie i dobre są;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. bardzo interesujący blog ;)
    obserwuję i zapraszam do siebie
    http://asianelly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń